„Na Podlasiu tylko czas nie pędzi”. Krótka historia bimbrownictwa.

Leśna bimbrownia.2

Województwo Podlaskie to region o bogatej kulturze i silnie zakorzenionych tradycjach, od dziesięcioleci kojarzy się nie tylko z przyrodą i wielokulturowością, ale również z bimbrownictwem.  Produkcja nielegalnego alkoholu – potocznie nazywanego „bimbrem” – stała się elementem lokalnego folkloru, a w wielu miejscach rzemiosłem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Podlaski samogon najczęściej miewa około 50-60 proc., choć zdaniem wielu powinien mieć ok. 70 proc.

Korzenie bimbrownictwa

Historia bimbrownictwa sięga czasów zaborów, jednak rozkwit nielegalnej destylacji nastąpił na ziemiach polskich wraz z wybuchem I wojny światowej, kiedy to w całym imperium Romanowów wprowadzono prohibicję, wstrzymano produkcję alkoholu i zniszczono większość jego zapasów.

W 1919 roku na terenie dawnej Kongresówki istniało szacunkowo około 20 tys. nielegalnych gorzelni. W latach 30. państwowe służby corocznie likwidowały od 3 do 5 tys. takich zakładów, głównie w Polsce centralnej i na Kresach Wschodnich, o czym niemal codziennie donosiła prasa. W tamtym czasie za pędzenie samogonu groziły nawet trzy lata więzienia.

Przykład z 1932 roku:

„Mieszkaniec wsi Lipszczany, pow. Augustowskiego Marcin Bogdan narzekając na ciężkie czasy i drożyznę „monopolówki” postanowił produkować własny spirytus. Gorzelnię potajemną urządził w domu swoim w Lipszczanach w kuchni. „Fachu” tego nauczył się w Rosji skąd przywiózł „aparat” w l918r. Samogonkę pędził od dłuższego czasu mocno konspirując się. Wiele wysiłków poniesiono, by złapać go na gorącym uczynku”. Źródło: Dziennik Białostocki 1932.02.16 R. 10 nr 47

Relacja z 1933 roku:

„Wykrycie potajemnej gorzelni. W nocy z 22 na 23 b.m. naczelnik urzędu akcyz. p. Zurawiński, p. insp. Binasik oraz komisarze P. P. p.p.: Bukowski i Majcher wykryli w lasach w pobliżu Michałowa urządzoną na szerszą skalę tajną gorzelnię. Była ona w pełnym ruchu, zajętych było pędzeniem spirytusu trzech osobników, których aresztowano. Zabrano urządzenie gorzelni oraz U litrów gotowego samogonu”. Źródło: Dziennik Białostocki 1933.02.24 R. 11 nr 55

Samogon jako waluta

Produkcja i handel samogonem kwitły także podczas okupacji hitlerowskiej. Pędzenie w tamtym okresie było nawet elementem buntu i patriotyzmu. To wtedy najpopularniejszym przepisem na domowy alkohol stała się data bitwy pod Grunwaldem: 1 kg. cukru, 4 l. wody i 10 dkg. drożdży, czyli 1410. Bimber często pełnił funkcję środka płatniczego, ratując życie lub ułatwiając załatwienie trudnych spraw. Służył także jako środek rozgrzewający podczas srogich zim.

Po wojnie bimbrownictwo osiągnęło swój największy rozkwit. Tłumaczono to wpływem okupanta – jak pisano, Niemcy świadomie przymykali oko na produkcję alkoholu, chcąc doprowadzić do wyniszczenia społeczeństwa. Podobne refleksje pojawiają się w książce Sokrata Janowicza „Stulecie oszołomów”: „Nie wiadomo skąd i jak tutejsi nauczyli się pędzić samogon. Ani przed wojną, ani za sowietów nie słyszało się, by ktokolwiek się tym zajmował. I raptem – za Niemców! To nie był dobry alkohol – zjadliwa siwucha. Amatorski wyrób. Zaczęli pić starzy i młodzi”.

Samogon
Prymitywna aparatura do nielegalnego pędzenia samogonu, ok. 1936 r.

Władze państwowe ściśle kontrolowały produkcję i dystrybucję alkoholu, a za łamanie państwowego monopolu we wczesnym PRL groziło nawet 15 lat więzienia. Za nabycie bimbru można było otrzymać karę do 3 lat więzienia. Przepisy nakładały również „obowiązek” obywatelski donoszenia władzom o każdym zasłyszanym przypadku „nielegalnej” produkcji alkoholu. W razie posiadania wiedzy o bimbrowni i zachowania milczenia w tej sprawie można było zostać ukaranym rocznym pobytem w areszcie. Bimbrowników piętnowała prasa, radio, później telewizja.

„Po wsiach naszych widzimy z jednej strony wielką biedę, jaka panuje prawie pod każdą strzechą, z drugiej duże rozluźnienie obyczajów, upadek moralności i pijaństwo szerzące się zastraszająco (…) Fabrykanci bimbru są sprawcami rozpijania się ludności. Gdyby ich nie było, nie byłoby na wsi pijaństwa i rozpusty. Walka z nimi i to walka bezwzględna jest tedy naglącą koniecznością”.

Źródło: „Bimber — napój powszechny” J. Wierzbówka; Orka. Chłopskie pismo społeczno-gospodarcze i rolnicze. 1946 rok, nr 6

Bimbrownictwo
Członkowie Komisji Kontroli Skarbowej przy skonfiskowanej aparaturze do pędzenia bimbru. 1934r.
Leśne bimbrownie – „duch puszczy”

Donosy sąsiedzkie i represje spowodowały, że bimbrownie przenoszono z miast do wsi, pól i przede wszystkim lasów – w rejony trudniej dostępne dla funkcjonariuszy, przesuwając dodatkowo czas pracy na godziny nocne. Do czołowych regionów produkujących bimber należało obecne woj. podlaskie. Tu bimbrownictwo nierozerwalnie związane jest z otaczającą przyrodą. Gęste lasy, szczególnie w okolicach Puszczy Białowieskiej, Knyszyńskiej i Augustowskiej, dawały idealne warunki do ukrycia destylarni. W szybkim tempie powstawały tzw. „leśne bimbrownie” – zamaskowane punkty w głębi lasu, gdzie prowadzono destylację z dala od oczu służb.

Produkcja wymagała wiedzy i doświadczenia. Wykorzystywano ziemniaki, żyto, a niekiedy owoce, szczególnie jabłka. Destylacja odbywała się w prymitywnych, ale skutecznych aparatach zbudowanych z garnków, rur i chłodnic wodnych. Wiele konstrukcji było na tyle kreatywnych, że trudno było wykryć ich istnienie nawet podczas rutynowych kontroli milicji czy później – policji.

Zarówno kiedyś jak i dziś, w zależności od sposobu destylacji, oczyszczania samogon różni się smakiem i zapachem. Przeważnie po pierwszej destylacji ma ostry smak i nieprzyjemny zapach o mocy około od 30% do nawet ponad 70%. Kolejna destylacja to większa moc i lepszy smak. Jakość poprawiana jest za pomocą różnych technik mechanicznych (np. filtry) i chemicznych np. węgiel aktywny. Czasem trunek poddawany jest procesowi starzenia w dębowych beczkach.

„Na Podlasiu tylko czas nie pędzi”

To stary dowcip, który w tym regionie znają niemal wszyscy. Po transformacji ustrojowej i liberalizacji rynku alkoholowego, nielegalna produkcja straciła na znaczeniu. Jednak na Podlasiu bimber przetrwał w opowieściach o doświadczeniu, sprycie i pewnego rodzaju dumie, stając się symbolem lokalnej tożsamości. A tych jest mnóstwo, np. o destylatorach z bańki po mleku, chłodnicy z pralki Frani, czy destylacji przy gotowaniu gołąbków by zneutralizować zapach.

Dziś bimbrownictwo to niemal rzemiosło – z własnymi stylami, smakami i „szkołami”. W 2009 r. domowy alkohol wyszedł z szarej strefy i znalazł się na krajowej liście produktów tradycyjnych pod nazwą Podlaska Samogonka Zbożowa.

Mimo kilku legalnych produkcji rzemieślniczych samogonu, zdecydowana większość bimbrowników nie wyszła z podziemia i nadal zdarzają się naloty Krajowej Administracji Skarbowej. W okresie ostatnich pięciu lat podlascy funkcjonariusze zlikwidowali łącznie 45 nielegalnych bimbrowni. Czarna Białostocka, Gródek, Michałowo – to dziś centra tej tradycji. W styczniu 2025 roku w gminie Czarna Białostocka zabezpieczono 220 litrów bimbru, a w czerwcu – 300 litrów alkoholu i 3 tysiące litrów zacieru.

A105f5ad 527d 48b4 a231 75b166e0e94f
 Zlikwidowana w gm. Czarna Białostocka bimbrownia. 2025 r. Źródło: www.gov.pl/web/ias-bialystok

Za produkcję i posiadanie nielegalnego alkoholu grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.

Źródła:

  • Historia pijaństwa w czasach PRL Polityka – obyczaje – szara strefa – patologie; Krzysztof Kosiński; Instytut Historii PAN; Warszawa 2008;
  • www.gov.pl/web/ias-bialystok;
  • Bimbrownictwo na Podlasiu. Historia i współczesność; Hubert Czochański, Wasilków 2017.

Zdj. wyróżniające: ekspozycja „leśna bimbrownia” na terenie Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie.

Dodaj komentarz na Facebooku

pasek narzędzi

Add a new location

Edit Location

Add up to 5 images to create a gallery for this location.

×
Privacy Overview