Staroobrzędowcy – obraz który zanika

Wojnowo 7829845

W historii chrześcijańskiej Rusi do rozłamów dochodziło wielokrotnie. Już w 1003 roku miało miejsce pierwsze wystąpienie przeciw dogmatom cerkwi, przez mnicha Adryana. W ślad za nim pojawili się kolejni duchowni występujący przeciw naukom głoszonym w chrześcijaństwie. W efekcie na rozległym terytorium państwa rosyjskiego wytworzyły się różnice o charakterze liturgicznym, a czasem i dogmatycznym.

Regulacji ich podjął się patriarcha Rusi, Nikon w 1653r. Przy pomocy greckich duchownych oraz mnichów z Kijowa dokonał rewizji ksiąg liturgicznych. Zabroniono m. in. żegnać się dwoma palcami, a wprowadzono trzema, chrzcić można było tylko przez pokropienie, polewanie, a nie przez trzykrotne zanurzenie w wodzie. Usunięto zniekształcenia powstałe podczas wielowiekowego, ręcznego kopiowania modlitw. Powrócono do tradycji bizantyjskiej.

Jednocześnie pojawiła się znacząca grupa przeciwników reform Nikona. Nie uznali oni zmian obrzędowych i liturgicznych. Nie akceptowali też potrzeby prowadzenia ksiąg ze spisami chrztów, ślubów, zgonów, ustalania nazwisk. Nazywano ich staroobrzędowcami, raskolnikami, bezpopowcami lub filiponami. Nazwa filiponi powstała od mnicha Filipa, który wyprowadził z monastyru nad Wygiem część braci, sprzeciwiających się reformom.

Również wśród samych staroobrzędowców doszło do rozłamu na popowców i bezpopowców. Popowcy zdecydowali się przyjmować jako swoich duchownych prawosławnych, którzy zgodzili się odprawiać nabożeństwa według starych zasad. Bezpopowcy nie uznali duchowieństwa prawosławnego i wobec braku własnych popów, całkowicie zrezygnowali z hierarchii duchownej. Poszczególne wspólnoty wybierały swoich nastawników – nauczycieli i przewodników duchowych.

Widząc rosnąca liczbę przeciwników reform, Nikon przy wsparciu władz carskich rozpoczął prześladowania odszczepieńców. Traktowano ich jako schizmatyków. Z czasem represje przybierały ostrzejsze formy, łącznie z karą śmierci. Rozpoczął się więc exodus staroobrzędowców m.in. do Polski, Litwy, Stanów Zjednoczonych, Kanady. Za granicą wierni starali się podtrzymywać swoje tradycje, jednak z biegiem lat coraz bardziej asymilowali się z miejscową ludnością.

Starowiercy na polskich ziemiach

W Polsce pojawili się pod koniec XVII wieku. Po pierwszym rozbiorze zaczęli przemieszczać się dalej na zachód, do Kowna, Wilna i na Suwalszczyznę. Jednak staroobrzędowców także tutaj spotkało wiele przykrych doświadczeń związanych z prześladowaniami, emigracją, koniecznością dostosowania się do polskich zwyczajów.

W XIX wieku w Królestwie Polskim wprowadzono poboru do wojska i zapisów metrykalnych. Władze polskie nie licząc się z zasadami wiary starowierców próbowały siłą wcielać ich do wojska. A to wiązało się również z koniecznością składania przysięgi i pozbycia się zarostu. W wyniku coraz większej zależność Kongresówki od Rosji władze zaostrzyły represje wobec odmawiających służby wojskowej starowierców. Zażądały też prowadzenia ewidencji narodzin, zgonów i małżeństw, co oczywiście było sprzeczne z dogmatami starowierców. Próby negocjacji w roku 1822 nie przyniosły efektów, a nawet zaostrzyły konflikt. Duchowych przywódców starowierców: Jefima Borysowa i Wasila Maksymowa, którzy udali się z postulatami do księcia Konstantego, aresztowano. Spędzili w więzieniu około 2 tygodni. Po tym czasie zostali zwolnieni przez namiestnika generała Zajączka, który korzystając z wyjazdu księcia, pozbył się więźniów.

Po tych wydarzeniach pomiędzy Wasilem a Jafimem nastąpił spór. Pierwszy, postanowił podporządkować się nakazom polskich władz, obejmując stanowisko urzędnika stanu cywilnego dla swoich parafian. Natomiast Jefim wypowiedział walkę władzom, uznając Wasyla za poganina i odszczepieńca. Władze polskie usunęły Jefima i zamknęły dom modlitwy. Jefim zwrócił się do Fryderyka Wilhelma III, aby pozwolił mu wraz z wyznawcami przenieść się do Prus Wschodnich. Prawo osiedlania się nadał im w 1825r. Melchior Wańkowicz w reportażu poświęconym Wojnowie, nowych osiedleńców opisywał tak:

„Oglądali ich Niemcy jako curiosum. Przybysze na przykład nie mieli ani jednego guzika, uważając guziki za wynalazek diabelski. Ale że w krąg była szczera puszcza, do życia przybyszów nikt się nie wtrącał, sektanci okazali się spokojni i pracowici, przeto zrośli się z gruntem i okoliczną ludnością mazurską, wyspecjalizowali się w pewnych fachach, jak na przykład w handlu owocami po całych Prusach Wschodnich, pobudowali się moskiewską modłą, a nad brzegami Krutyny wyskoczył szereg domków – łaźni rosyjskich.”

Jak wynika z pisma pruskiego ministra finansów z 30 lipca 1826 roku, skierowanego do przedstawiciela rządu w Gąbinie, przeznaczono nowym mieszkańcom 5 tysięcy morg za 24 tysiące talarów, z czego w pierwszej racie wpłacili oni 9 tysięcy, a pozostałość mieli uiścić w ciągu 3 lat. Do tego otrzymali sześcioletnie zwolnienie od podatku. Aktów kupna dokonano w latach 1829 – 1832. Staroobrzędowcy uzyskali też zwolnienie od poboru do wojska w pierwszym pokoleniu. Na własny koszt musieli wybudować swoje świątynie. Zezwolono im na zatrudnianie duchownych i nauczycieli, o ile sami będą ponosić koszty ich utrzymania.

Filipońskich chłopców od początku ich pobytu w Prusach posyłano do szkół, gdzie uczyli się języka starocerkiewno-słowiańskiego, niemieckiego i mazurskiego. Uczono przede wszystkim czytania i alfabetu cerkiewnosłowiańskiego korzystając z ksiąg liturgicznych i z Biblii, oraz z elementarza zwanego „Azbuka”. Władze pruskie wprowadziły także w 1847 r. obowiązek nauki szkolnej dla dziewcząt, co spotkało się z ogromnym sprzeciwem starowierców. Dopiero kara grzywny zmusiła do posłania dziewczynek do szkoły.

Zwyczaje i obrzędy

Większość staroobrzędowców w Polsce to bezpopowcy. Zrzeszają się w gminach wyznaniowych pod przewodnictwem nastawnika – wybieranego demokratycznie przez lokalną wspólnotę. Nastawnik sprawuje dwa sakramenty: chrztu i zbiorowej spowiedzi. Celebruje zawarcie małżeństwa, odprawia pogrzeby i tylko on ma prawo czytać Ewangelię podczas nabożeństw. Od nastawnika wymaga się nienagannej opinii w społeczności oraz znajomości starocerkiewnosłowiańskiego. Domem modlitwy bezpopowców jest molenna. Obecnie w Polsce funkcjonują cztery molenny, trzy na Suwalszczyźnie: w Gabowych Grądach, Suwałkach i Wodziłkach i jedna na Mazurach, w Wojnowie.

Ukta, kościół i fragment Krutyni przepływającej przez miejscowość. Klasztor i cerkiew staroobrzędowców w Wojnowie. Źródło: polska-org.pl

Starowiercy ogromnym szacunkiem otaczają przedmioty kultu religijnego. Najczęściej spotykane to księgi religijne, które obok ikon, traktują jako główne symbole wiary. Staroobrzędowe ikony pisane są na drewnie. Nie można ich przybijać ani wieszać, gdyż to pierwsze kojarzy się z gwoździami, których użyto do ukrzyżowania Chrystusa, a drugie z wisielczym sznurem Judasza. W pomieszczeniu, w którym znajduje się ikona zakazuje się palenia tytoniu. Samo pisanie ikon poza znajomością warsztatu, wymagało też ascetycznego przygotowania wypełnionego modlitwami i postami. Zbiory staroobrzędowych ikon można obejrzeć w Muzeum Ikon w Supraślu i Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.

Domy staroobrzędowców najczęściej budowano z drewna i pokrywane słomą lub trzciną. Były niewielkie i skromnie urządzone. Dziś już w większości nie różnią się od typowych zabudowań wiejskich. Przed II wojną światową obowiązkowym elementem każdego domu był piec chlebowy, gdzie przygotowywano większość potraw. Więcej na temat kuchni staroobrzędowców przeczytasz tutaj: Bulbisznije pirogi i sołoducha – czyli na obiedzie u staroobrzędowców.

Dom staroobrzędowca w Wojnowie

Równie bardzo ważnym budynkiem w tradycji starowierców jest bania. Dawniej było to miejsce zarówno do kąpieli, jak także odbierania porodów czy prania ubrań. Tradycyjne banie dzieli się na „białe” oraz „czarne”. Pierwszy typ posiada w pomieszczeniu specjalny komin. Z kolei banie czarne to takie, w których nie ma komina, przez co dym ulatnia się jedynie przez okna i drzwi. W tego typu baniach zawsze unosi się bardzo intensywny zapach spalonego drewna.

Elementem, który przez wiele lat wyróżniał staroobrzędowców był ich skromny sposób ubierania się. Dziś już większość z nich nie przykłada do stroju tak dużej uwagi, aczkolwiek nadal chustka na głowie kobiety jest niezbędnym elementem stroju podczas wizyty w molennie. W trakcie modlitwy należy być ubranym skromnie, w związku z czym kobiety zakładają długie spódnice i bluzki z długim rękawem, rezygnują z makijażu, a włosy chowają pod chustą. Jedną z cech tradycyjnego wyglądu wśród większości starowierców jest długa broda, którą nosi się jako znak naśladownictwa Chrystusa. Strój męski składa się ze spodni i zakładanej bezpośrednio na ciało koszuli, często przepasanej skórzanym pasem. Dawniej koszuli nie wkładano w spodnie, gdyż traktowano to jako grzech.

Rosyjska kolonia żyła głównie z rolnictwa i rybołówstwa. Mieli znaczne dochody ze swoich sadów jabłoniowych. Byli też znani jako wykwalifikowani stolarze.

Staroobrzędowcy słynęli również z surowości swych obyczajów. Żyli w izolacji od swoich sąsiadów innych wyznań. Zakazane były małżeństwa mieszane. Dawniej nie mogli palić tytoniu i nadużywać alkoholu. Zakazana była nawet herbata. Dlaczego? Tu warto posłuchać pięknej opowieści o tym dlaczego starowiercy nie używają herbaty i tytoniu, przygotowanej przez Fundację Pogranicze. Starowiercy jeszcze dziś, mimo procesów asymilacyjnych, zachowali część oryginalnego kolorytu, przywiązania do obrzędów i stylu życia. Młodzi jednak coraz częściej golą brody, piją alkohol, palą papierosy, a także zawierają małżeństwa z innowiercami przenosząc się do miast.

Kolejny exodus

Podczas II wojny światowej na losach staroobrzędowców, zwłaszcza zamieszkałych na ziemi sejneńsko-suwalskiej, zaważyła represyjna polityka rządów III Rzeszy i ZSRR. W 1941 roku w Kownie Wilhelm Noeldeke, generalny konsul ministerstwa spraw zagranicznych III Rzeszy oraz Nikołaj Pozdniakow, reprezentujący ZSRR, zawarli porozumienie o przesiedleniu obywateli niemieckich oraz osób narodowości niemieckiej z Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej do Niemiec, a osób narodowości litewskiej, rosyjskiej i białoruskiej z Niemiec na Litwę. W wyniku porozumienia niemal wszystkich staroobrzędowców przesiedlono z Suwalszczyzny i Sejneńszczyzny na Litwę. Po zakończeniu wojny tylko niewielu z nich wróciło do Polski.

Podobnie miało być ze staroobrzędowcami mieszkającymi w powiecie augustowskim. Po wkroczeniu Armii Czerwonej, od jesieni 1944 roku podejmowano działania, których celem była ewakuacja na tereny ZSRR ludności rosyjskiej, białoruskiej, ukraińskiej i „rusińskiej”. Ostatecznie, staroobrzędowcy w powiecie augustowskim pozostali.

Dziś starowierców spotkać można w na terenach suwalsko-sejneńskim i augustowskim. Wśród miejscowości w większości zamieszkanych przez wspólnoty staroobrzędowe można wymienić Wodziłki, a także Gabowe Grądy i Bór. Są to wierni Staroprawosławnej Pomorskiej Cerkwi w Rzeczypospolitej Polskiej, która ma siedzibę w Suwałkach.

Jubileusz 100-lecia osiedlenia się staroobrzędowców w Wojnowie, 1930 rok.

 

Źródła:

Eugeniusz Iwaniec, Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich, 1977r.

Uniwersytet Warmińsko Mazurski w Olsztynie, Wydział Humanistyczny, Katalog zabytków piśmiennictwa staroobrzędowców zamieszkałych w Polsce, 2012- 2013r.

K.s. Karol Dębiński, Raskoł i sekty Prawosławnej Cerkwi Rosyjskiej, 1910r.

Tadeusz Radziwonowicz, Staroobrzędowcy w dokumentach władz (1945–1970) 

Dodaj komentarz na Facebooku

pasek narzędzi

Portrety Wsi
Privacy Overview