Na jabłkowym szlaku – region nowosądecki

09

Charakterystyczny krajobraz polskich wsi to szeregowe lub rozproszone zabudowania otoczone podwórzami i polami. A na podwórzach sady, których owoce są nie tylko doskonałym źródłem pożywienia, ale też świetnie się sprawdzają jako elementy dekoracyjne oraz miejsca wypoczynku. I mimo że przydomowe sady zaczynają nam znikać z krajobrazu, to są rejony w Polsce, które wiosną okrywają się szpalerami białych kwiatów, a jesienią serwują nam bogactwo kolorowych owoców. Takie miejsca na pewno odnajdziemy w powiecie nowosądeckim.

Nasłonecznione stoki gór i pagórków doskonale nadają się pod uprawy sadownicze: jabłonie, grusze, śliwy, czereśnie, czy też porzeczki. Nic dziwnego, że sadownictwo w tym regionie ma wieloletnią tradycję. A gmina Łącko (w nowosądeckim) uważana jest za kolebkę małopolskiego sadownictwa.

W dokumentach z XVI sady łąckie wymieniane są jako ogrody folwarczne i parafialne. W XVII i XVIII w. sady jabłoni i śliw na tych terenach były już bardzo duże. Tu największym zagłębiem sadów jest Czarny Potok. W tej miejscowości w każdym niezalesionym skrawku ziemi ciągną się rzędy drzewek owocowych. Najszybciej sadownictwo przyjęło się przy dworze w Czarnym Potoku. Protokoły z 1698 r. informują, że część chałupników miała obowiązek zbierania owoców i dostarczania ich do dworu w ramach prac pańszczyźnianych. Dawniej w Czarnym Potoku dominowała śliwa, obecnie królują jabłonie. Dziś to już bardzo nowoczesna i wyspecjalizowana uprawa. Więcej na temat miejscowości przeczytasz tutaj: Czarny Potok – wieś z ponad 700-letnią historią

Grzeszyli bez umiaru, licząc że jabłonie zmyją z nich winy

Według miejscowych opowieści rozwój sadownictwa w gminie Łącko jest zasługą dwóch proboszczów. Jednym z nich był ks. Maciej Szaflarski, który obejmował parafię w latach 1844 – 1868. Chcąc podnieść byt materialny swych parafian, ks. Szaflarski w ramach zapowiedzi przedślubnych wymagał od nowożeńców posadzenia dziesięciu szczepów owoców.

Drugi, ks. Jan Piaskowy objął probostwo w Łącku w roku 1897 i zastał on parafię w stanie moralnego zepsucia. W księgach parafialnych wymieniono pijaństwo, lekceważenie ustaw, zuchwałość i butę mieszkańców. Legenda głosi, że w ramach pokuty za ujawnione podczas spowiedzi grzechy parafialne musieli sadzić drzewka owocowe. Łąckowianie mieli więc grzeszyć śmiało i oczywiście sadzić drzewka owocowe, licząc że obie czynności będą im policzone w poczet dobrych uczynków.

Święto kwitnącej jabłoni

W maju 1947 roku zorganizowano w Łącku po raz pierwszy Dni Kwitnącej Jabłoni, które weszły na stałe do kalendarza imprez regionalnych Sądecczyzny. Obchodzone co roku, w pierwszej połowie maja, a na ich program składają się koncerty oraz wystawy twórców ludowych.

Przepisy

Mając tak wieloletnią tradycję sadowniczą region nowosądecki może pochwalić się również wieloma przepisami, w których królują jabłka. Poniżej przedstawiamy dwa przepisy z końca XIX wieku na galaretę z jabłek oraz konfiturę jabłczaną.

Galareta z jabłek

„Opłukane winne jabłka pokrajać, włożyć ciasno do garnka, zalać wodą (aby je objęła) i gotować na miękko, mieszając, aby się do garnka nie przypiekły.

Przecedzić przez serwetkę, wziąć na szklankę soku jabłecznego dwie szklanki miałkiego cukru i smażyć zpoczątku na większym, a potem na małym ogniu, próbując często czy się nie ścina galareta. Próbę tę robi się tak: bierze się trochę soku gorącego na spodek i wstawia na krótki czas do zimnej wody – gdy się ścina, odstawić.

Gdy gotowa, przelać do ogrzanego słoju, zostawić przez dzień, aby ostygła. Nazajutrz obwiązać papierem pergamentowym i postawić w chłodnem a suchem miejscu”.

Konfitura z jabłek, smażonych z cytryną.

„Na 10 sporych jabłek winnych n. p. »sztetyn« wziąć 1 i 1/4 kg cukru, zalać 2 i 1/2 szklankami wody i zagotować syrop. Potem obrane jabłka pokrajać w plasterki – cytrynę obrać ze skórki i również tak samo pokrajać – do tego jednak dodać jeszcze trochę żółtości z cytryny, którą drobno usiekać należy, i smażyć wszystko razem w syropie jak każde inne konfitury. Gdyby jednak jabłka odrazu się nie zmieściły, wtenczas podzielić na dwie części, z których wyjąwszy jednę część włożyć zaraz drugą i smażyć”.

Źródło: Małgorzata Bogacka; Powszechna kuchnia swojska; Nowy Sącz 1896r.

Dodaj komentarz na Facebooku

pasek narzędzi